Lewa Flanka

Qba

Jedynym ciekawym wnioskiem jest to, że system jest niezbilansowany i gracze sami sobie próbują pomóc - bo system bez BP cze ECS nie ma sensu.
Reasumując - burza w szklance wody Wink

I tyle na ten temat.

Styku

Ja nie mówię, że zasady na ten akurat turniej są złe. Ale czytając dyskusje w temacie na BP, w tym masę propozycji, żeby grać tak w Polsce na normalnych turniejach (sic!) odnoszę wrażenie, że nie wszyscy traktują to jako zasady na jeden turniej.
Fajnie, że starają się zbilansować słabsze armie, ale bilansowanie nie powinno opierać się na obcinaniu charakterystycznych, mocnych stron armii, tylko na wzmacnianiu słabszych.

Tu dochodzimy do paradoksu - w celu zrównoważenia rozgrywki znosimy różnice między armiami. Jakie efekty? Mówić chyba nie muszę - zgwałcony klimat i stłumiona kreatywność w budowaniu rozpisek i prowadzeniu armii. Czyli tak naprawdę zabiera się to, co w tej grze jest najważniejsze. (A przynajmniej takie być powinno).

BP jest dobrym rozwiązaniem, bo nie robi z silnych armii pospolitego ruszenia, tylko podciąga słabsze armie. Wielkie brawa za to, co na Nowy Rok przytrafiło się Zielonym Smile

Drugim dobrym rozwiązaniem są przedziały punktowe, tak jak w zasadach tutaj omawianych, ale bez dodatkowych udziwnień. Tak serio, powiedzcie mi, jaki jest sens implikowania kar punktowych, jeżeli potem i tak mamy zamiar dopierdzielić armii takie ograniczenia, żeby i tak się nie wystawiła?

Gunnila

+1

A z wprowadzeniem ego na innych turniejach - wydaje mi się, że chodzi o ujednolicenie zasad i ogranie z tym systemem, który jest (przynajmniej częściowo) używany na zachodzie zamiast indywidualnych krajowych BPs.

PanBoryS

na wejście podkreślam jedno. jestem wqr...ny, i to solidnie. to co tu czytam powoduje tylko wzrost mojej frustracji. zapytacie zapewne dlaczego. ano dlatego że z Twojej Styku perspektywy obcięcie liczby lataczy/ rarów/ ograniczenie liczby ripiterów, do tylko (! Mad

) 35 i cała reszta, to ingerowanie w podstawy armii/ grywalnoścć/ możliwość wystawiania ciekawych rozp./ czy cokolwiek tam tylko chceta. spójrz jednak z drugiej strony. nie koniecznie tej reprezentowanej przez DE i Vc. kurewa wcale nie jest fajne spotkanie się z przeciwnikiem za którego gra jego armia (mowa tu nie o Tobie!). bezsilność i ogrom niemocy gdy da się zrobić nic, albo tyle co nic.. obostrzenia są potrzebne (jeśli nie konieczne!).. rozumie że gw wydaje coraz mocniejsze armie ale dlaczego przyjmując taką politykę nie wydaje wszystkich, odpowiednio przypakowanych, w jednym terminie? ano bo chodzi o kasę.. a gdy w większości dziedzin pojawia się ten aspekt, to przeważnie mówienie o "zabawie", takiej dobrej, rzadko kiedy jest na miejscu. reasumując twardo stoję po stronie ograniczania samograjów. i to zdecydowanego ograniczenia!

Styku

Przeczytał Waść dyskusję uważnie, że tak się napina? Razz

Zbalansowanie jest konieczne i co do tego wszyscy się zgadzają. Ale w tym wypadku zabierają się za to od dupy strony. Zamiast słabym armiom dać więcej możliwości, to tym silniejszym możliwości ucinają. Do czego to prowadzi? Do uproszczenia rozgrywki, zmniejszenia urozmaicenia i upodobnienia do siebie zupełnie różnych armii. Jak tak dalej pójdzie, to z WFB zrobią szachy - w końcu to bardzo zbalansowana gra. Ale co z tego?

Nie tędy droga, panowie, nie tędy.

Gunnila

Pax, panowie, pax.
Borys, idź pan uzupełnić poziom alkoholu we krwi, bo chyba spadł poniżej bezpiecznego poziomu *wink*

Jako właścicielka jednej z "poszkodowanych" armii, stawiam przed tobą wyzwanie Styku - ułóż proszę grywalne DE upodobnione do Dwarfów i Bretonni jednocześnie Razz

Armie słabe wcale do siebie podobne być nie muszą. A obcinanie tego co wystaje jest łatwiejsze od hodowania i powiększania tego co malutkie.

Styku

Gunnila